Czy powinniśmy w badaniu istotności oceniać nie IRO, tylko DIRO? D pochodzi od „dependencies”, czyli zależności. Pomysł na dodanie ich wprost do zakresu badania istotności zgłosiła ostatnio grupa robocza TNFD. Na czym miałby on polegać? Czy to w ogóle ma sens?
W I połowie lipca 2025 r. przewodniczący TNFD przesłali list do Patricka de Cambourg, przewodniczącego EFRAG Sustainability Reporting Board list. Zaproponowali w nim dalsze dopasowanie ESRS-ów do rekomendacji TNFD. Jest w nim kilka ciekawych propozycji godnych poparcia, są też takie, które mi się nie za bardzo podobają (np. połączenie wszystkich standardów tematycznych E2-E5 dotyczących środowiska naturalnego – poza klimatem – w jeden).
Warto się zastanowić przede wszystkim nad jednym postulatem. Przewodniczący TNFD proponują, żeby zwiększyć znaczenie zależności (dependencies) w badaniu istotności, wprost oczekując od spółek, aby poza identyfikacją istotnych wpływów, ryzyk i szans identyfikowały one i oceniały właśnie zależności.
A o co właściwie chodzi z tymi zależnościami? No właśnie o to, co wynika z tej nazwy, czyli zidentyfikowanie, od jakich elementów środowiska naturalnego nasza spółka zależy w istotny sposób. Producent piwa na pewno wykryje swoje istotne zależności od tego, czy dostępna jest dziś i będzie w przyszłości odpowiednia ilość dobrej jakości wody, a także od tego, czy będą dostępne odpowiedniej jakości (i w akceptowalnej cenie) chmiel, jęczmień i inne niezbędne uprawy. Producent opon odkryje swoją zależność od upraw kauczuku. Sieć sklepów spożywczych zidentyfikuje zależność od wielu upraw roślin i hodowli zwierząt, z których później powstają produkty spożywcze. Koncern medialny posiadający w swojej strukturze wydawnictwo będzie pewnie zależny od lasów, z których pochodzi drewno służące do produkcji papieru.
Zależności są źródłem ryzyk i szans, czyli leżą u podstaw istotności finansowej. Jeśli duża część mojego biznesu zależy od sprzedaży czekoladek i pralinek, to zidentyfikuję moją zależność od upraw kakaowca. Jeśli do tego oceniam, że dostępność ziarna kakaowca będzie w najbliższych latach spadać, a jego ceny będą rosły, to jestem w stanie policzyć skutki finansowe istotnego ryzyka związanego z tą zależnością.
Jak większość z Was pewnie wie (doświadczenia z ostatniego sezonu raportowania), rozmowy z zarządami spółek o wpływach, zwłaszcza tych negatywnych, na środowisko naturalne są trudne. „Ok, może mamy jakiś tam wpływ na bioróżnorodność i ekosystemy, ale przecież wpływ Nestle i innych wielkich koncernów jest większy. To dlaczego my tu w Polsce mamy o tym raportować? Co my z tego raportowania będziemy mieli? Jakie to ma znaczenie dla naszego biznesu?”
A teraz odwróćmy punkt widzenia i porozmawiajmy z prezesem nie o wpływie, a o zależności. „No tak, ziarno kakaowca to jest 30% kosztów naszych surowców. Tak, ceny rosły ostatnio, jakoś sobie radzimy, ale łatwo nie jest. Co? Macie raport, że w perspektywie najbliższych 5 lat ilość ziarna dostępnego na rynku spadnie o 60%? Przecież to będzie armagedon dla naszej branży! No oczywiście, że to jest dla nas istotne ryzyko. Proszę natychmiast uruchomić zespół, który to dokładniej przeanalizuje i przedstawi nam koncepcje mitygacji: może kontrakty długoterminowe z wybranymi dostawcami, może kontrakty terminowe, może są jakieś substytuty ziarna kakaowego, może sami powinniśmy kupić plantację, żeby poprawić marżę i zabezpieczyć dostawy?”
O zależnościach dużo łatwiej jest rozmawiać z prezesami i dyrektorami finansowymi, niż o wpływach. Albo inaczej: jak już porozmawiamy o konkretnej zależności, to buduje to grunt do rozmowy o wpływie. A przecież w średnim horyzoncie czasu zakres istotności wpływu i istotności finansowej niemal w całości się pokryją, jeśli analizujemy cały łańcuch wartości.
Gdy jesienią 2021 roku tworzyłem z Patrickiem de Cambourg, Chiarą del Prete i Filipem Gregorem podejście do zasady podwójnej istotności na potrzeby przyszłych ESRS-ów (czy ktoś pamięta taki dokument ESRG 1 Double materiality conceptual guidelines for standard-setting?), to istotność finansową oparliśmy na zależnościach. Co więcej, potraktowaliśmy je szerzej niż dziś proponuje TNFD, bo pisaliśmy o zależnościach od wszystkich rodzajów kapitału (czyli nie tylko naturalnego, ale też ludzkiego, intelektualnego, społecznego itd.). Do samego badania istotności wprost trafił dopiero drugi etap tego łańcucha, czyli ryzyka i szanse. Uznaliśmy wówczas, że łatwiej jest rozmawiać z zarządami właśnie o ryzykach i szansach, bo są to pojęcia znane ze sprawozdawczości finansowej i praktyki zarządzania przedsiębiorstwami. W 2021 roku nie było jeszcze rekomendacji TNFD, ich pierwszy projekt został opublikowany dopiero w marcu 2022 roku.
Czy dziś powinniśmy przemodelować badanie istotności tak, żeby wprost szukać w nim także istotnych zależności? To ciekawy pomysł, wart rozważenia. Ale jeśli tak, to nie powinniśmy się ograniczać do zależności od środowiska naturalnego, tylko trzeba nimi objąć wszystkie rodzaje kapitału. W końcu najwięcej tych zależności jest w obszarze społecznym (tak, tak – zbudowana relacja z bankiem to element kapitału społecznego, podobnie jak długoletnie relacje z klientami). No i wreszcie, czy mielibyśmy identyfikować, jak proponuje TNDF, istotne DIRO czy może wystarczyłyby D&I, czyli zależności i wpływy? Bo w końcu ryzyka i szanse są pochodną zależności.
Zastanawiając się w sierpniu – w biurach lub na urlopach 😉 – nad tym, co można usprawnić w sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju, pomyślcie o tym, czy oparcie badania istotności o zależności i wpływy nie byłoby prostszym podejściem.