Błędy dotyczące przepisów prawa popełniają nie tylko spółki, które je stosują, ale też regulator, który je tworzy. Koszty tych błędów obciążają jednak tylko przedsiębiorstwa. Niestety ostatnio obserwujemy pogorszenie jakości legislacji, a jednym z przykładów są ostatnie zmiany dotyczące Taksonomii.
Rozporządzenie Delegowane Komisji nr 2023/2486 wprowadziło nowe wzory tabel, w których powinniśmy raportować jaka część obrotu, CapEx’u i OpEx’u kwalifikuje się lub jest zgodna z Taksonomią. W tabelach są dwie grupy po sześć kolumn, w których odpowiednio oznacza się, jaka część danego KPI wnosi istotny wkład w poszczególne cele środowiskowe, a następnie czy nie czyni tym celom poważnych szkód.
W poprzedniej wersji tabel (wydanych w Rozporządzeniu Delegowanym Komisji nr 2021/2178 ) cele środowiskowe występowały w kolejności: (1) przeciwdziałanie zmianie klimatu, (2) adaptacja do zmiany klimatu, (3) zasoby wodne i morskie, (4) gospodarka o obiegu zamkniętym, (5) zapobieganie i kontrola zanieczyszczeń, (6) ochrona i odbudowa bioróżnorodności i ekosystemów. W tej samej kolejności cele występują też w samym rozporządzeniu w sprawie Taksonomii, w artykułach 10-15. Rozporządzenie z 2023 roku zamieniło kolejność kolumn dotyczących zanieczyszczeń (teraz jest czwarta) i gospodarki cyrkularnej (teraz jest piąta).
Jaki jest powód tej zmiany? Żaden! Ta zmiana to zwykły błąd, niestaranność osób, które projektowały zmianę rozporządzenia w Komisji Europejskiej oraz wszystkich, którzy te zmiany opiniowali i zatwierdzali (w tym Parlamentu Europejskiego i Rady, a także oczywiście wszystkich państw członkowskich). Jednak zmiana ta weszła w życie, obowiązuje i należy się do niej stosować.
Teraz 11 tys. spółek w całej Unii Europejskiej będzie musiało zmienić swoje tabele do raportowania zgodności z Taksonomią. A wcześniej oczywiście 11 tys. spółek zmodyfikuje swoje systemy (czy to oparte o excela, czy o bardziej zaawansowane narzędzia), które służą do obliczeń. Jeszcze wcześniej w 11 tys. spółek jakiś specjalista znajdzie tę zmianę i spędzi co najmniej godzinę na sprawdzaniu poszczególnych regulacji, żeby upewnić się, że dobrze widzi i się nie myli. Pewnie też zapyta swoich kolegów i koleżanki, zajmując ich czas. A część z tych 11 tys. spółek zwróci się o opinie do współpracujących z nimi kancelarii prawnych, by potwierdziły ich domysły. Setki doradców poświęcą tysiące roboczogodzin tłumacząc swoim klientom, że trzeba wprowadzić w tym roku zmianę (nawet jeśli na jednym szkoleniu poświęci się na to kilka minut, to mówimy o zmianie dotykającej 11 tys. spółek). Do tego dochodzi jeszcze czas poświęcony w bankach i funduszach inwestycyjnych na poprawianie systemów pobierających dane o zgodności z Taksonomią od spółek.
Cały ten czas mógłby być wykorzystany bardziej produktywnie, na przykład na tworzenie planów dekarbonizacji, albo wdrażanie procesów należytej staranności. Zostanie jednak zużyty na całkowicie bezcelowe grzebanie się w tabelkach spowodowane wyłącznie niestarannością regulatora. Za rok czeka nas ta sama praca, bo przecież Komisja w końcu dostrzeże błąd i wprowadzi korektę.
Niestety koszty tego typu błędów ponoszą wyłącznie spółki. Jestem przekonany, że nikt w Komisji Europejskiej, kto tę bezsensowną zmianę wprowadził, nie poniesie żadnych konsekwencji. Podobnie jak nikt, kto miał zweryfikować poprawność projektu rozporządzenia delegowanego. I nikt z ich przełożonych. Ot, przestawiły się komuś kolumny w tabeli. Drobny błąd, kosztujący przedsiębiorstwa w całej UE ok. 3 mln euro (11.000 x 3h x 100 euro/h).
W MATERIALITY rekomenduję naszym klientom, by zignorować w raportach za 2023 r. zamianę kolumn dot. zanieczyszczeń i gospodarki cyrkularnej. Na błędy regulatora trzeba reagować z poczuciem elementarnego rozsądku.