Co za zima! Mieliśmy szczęście w tym roku trafić na prawdziwie zimowy tydzień ferii. Rzeki skute lodem, pola pod grubą białą pierzyną, skrzypienie śniegu pod stopami i policzki zarumienione ze szczęścia, że udało się ulepić bałwana większego od taty ; ) Radosne brykanie po mrozie przyćmiewała nam jednak smutna refleksja, że może to być ostatnia, lub jedna z ostatnich zim z takim śniegiem w życiu naszych dzieci. W tym samym czasie dowiedzieliśmy się, że przekroczony został pierwszy z progów określonych w Porozumieniu Paryskim: wzrost temperatury na Ziemi był w 2023 roku wyższy niż 1,5°C. Co to oznacza dla ekspertów od sustainability?
Nie pamiętamy zimy stulecia w 1979 roku (mieliśmy wtedy dwa-trzy lata), ale pamiętamy odwołane lekcje w szkole w 1987 roku z powodu temperatur sięgających -30°C. Pamiętamy też, że przez parę miesięcy w roku można było niemal zawsze wyjść z kolegami na sanki do pobliskiego parku, albo zrobić wojnę na śnieżki. Na wiosnę czekaliśmy, bo zimą i śniegiem byliśmy już po prostu znudzeni. Dla pokolenia naszych dzieci śnieg jest atrakcją, która zdarza się rzadko i trwa krótko. Dlatego tak udane były nasze ferie nad Biebrzą, gdzie śniegu było pod dostatkiem przez cały tydzień:
Takich zim będzie coraz mniej w przyszłości. Kryzys klimatyczny jest faktem i postępuje dużo szybciej, niż wszyscy się spodziewaliśmy. W ubiegłym tygodniu Berkeley Earth, jedna z organizacji publikujących informacje o średnich temperaturach na Ziemi, przedstawiła przejmujący w swojej treści raport. Rok 2023 był najcieplejszym rokiem na Ziemi od 1850 r., a poprzedni rekordzista (rok 2016) spadł na drugie miejsce. Co więcej, w całym 2023 r. średnie temperatury były wyższe o 1,54°C niż w epoce przedprzemysłowej.
W Porozumieniu Paryskim umówiliśmy się, że zrobimy wszystko, by temperatury nie wzrosły o więcej niż 2°C, a najlepiej o nie więcej niż 1,5°C. Spółki określając swoje cele klimatyczne i zgłaszając je do zatwierdzenia w inicjatywie Science Based Targets deklarują m.in. czy dążą do utrzymania temperatur właśnie na poziomie 1,5°C.
Te 1,5°C mieliśmy osiągnąć do 2100 roku, a przebiliśmy ten poziom po 8 latach od Porozumienia Paryskiego.
I co teraz? Rewidujemy polityki klimatyczne naszych spółek? Koncentrujemy się wyłącznie na adaptacji do zmiany klimatu? Czekamy na rewizję przepisów prawa?
Naszym zdaniem to oznacza tylko jedno: spółki powinny zintensyfikować wszelkie możliwe działania dekarbonizacyjne. Przyspieszyć liczenie emisji (jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił), podnieść cele redukowania emisji i skrócić ich horyzont. I jednocześnie nie zajmować się niczym, co rozprasza uwagę zarówno zarządów spółek, jak i zespołów zarządzających zrównoważonym rozwojem. Odpuśćmy sobie może konkursy i rankingi, nie traćmy czasu na upiększanie raportów ESG zdjęciami, a zajmijmy się transformacją modeli biznesowych. No i wszystkie maile z propozycjami offsetów węglowych oznaczmy tak, jak na to zasługują – jako spam.
W tym, co na co dzień robimy w naszych firmach chodzi przecież nie tylko o to, żeby nasze dzieci i wnuki wiedziały, czym jest prawdziwa zima, ale żeby miały świat, na którym da się żyć.